sobota, 21 lutego 2015

Do widzenia, do jutra... (1960), reż. Janusz Morgenstern, cz. IV

     Witam. Dzisiaj na blogu powrót do Gdańska śladami zakochanego Jacka i Margueritte.
     Wszystkie trzy ujęcia zostały wykonane z praktycznie jednego miejsca przy fontannie Neptuna. Na pierwszym zdjęciu widać wieżę ratusza. Dopiero teraz zauważyłem, że wskazówki, chociaż pokazuję inne godziny, są na podobnych pozycjach.  
     I kolejny już raz wspomniana fontanna. Z ciekawych zmian widzę pojawienie się dwóch posągów na szczycie kamienicy po lewej stronie. 
    Miejsce i zmiana, o której wspominałem w poście związanym z serialem "Podróż za jeden uśmiech". Ulica została zamknięta dla ruchu zmotoryzowanego, na korzyść pieszych.  

czwartek, 12 lutego 2015

Pipiół i diament (1958), reż. Andrzej Wajda, cz. II

     Nieco ponad miesiąc temu, 8 stycznia, minęła 48. rocznica śmierci Zbigniewa Cybulskiego. Aktor próbował wskoczyć do ruszającego z Dworca Głównego we Wrocławiu pociągu co skończyło się tragicznie. Zmarł tego samego dnia w szpitalu. Co roku tego dnia, tablica upamiętniająca to przykre wydarzenie znajdująca się na trzecim peronie dworca, pokrywana jest kwiatami i zniczami. Dzisiaj na blogu klolejna porcja wrocławskich lokacji z filmu "Popiół i diament". 
     Kościół, którego boczne wejście widać po lewej stronie oraz drzewo widoczne na kolorowym zdjęciu na wprost, pojawiły się w pierwszym poście dotyczącym tego filmu. Tamto ujęcie zostało usytuowane z przeciwnej strony, a drzewo ze zdjęcia współczesnego przysłaniało fronotwą ścianę kościoła. Na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że drzewo z obu fotografii to ta sama roślina, ale po dłuższym przyjrzeniu się widać, że odległości nie pasują do siebie. 
     Cofamy się kilka metrów i możemy zobaczyć większą część ulicy Franciszkańskiej. Fundamenty, których fragment widać po prawej stronie, to pozostałość po budynku grającego w filmie hotel Monopol, który w rzeczywistości mieścił się i nadal znajduje się po drugiej stronie kościoła, na równoległej ulicy Heleny Modrzejewskiej. 
     Jeszcze parę kroków do tyłu i pojawiają się elementy, które najprawdopodobniej nie są elementami scenografii. Po stanie wnętrza widocznego na filmie wnioskuję, że budynek w niektórych miejscach mógł być autentycznie zapezpieczony w taki własnie sposób. Chwilę po tym ujęciu bohaterowie zatrzymują się przy, i wchodzą do świątyni, przez portal, którego niestety nie jestem w stanie zlokalizować, a który może się mieścić w miejscu gdzie dobudowano plebanię. 

niedziela, 1 lutego 2015

80 milionów (2011), reż. Waldemar Krzystek

     3 grudnia 1981 roku, 10 dni przed wprowadzeniem stanu wojennego, w momencie coraz większych niepokojów społecznych i wizji nieuniknionej konfrontacji z komunistami, trójka młodych działaczy wypłaciła z wrocławskiego banku 80 milionów złotych należących do "Solidarności". 13 grudnia konto zostało zajęte przez władze, a wypłacenie gotówki uznane zostało za kradzież. Pieniądze zostały przemycone do Pałacu Biskupiego na Ostrowie Tumskim, gdzie spoczywały w prywatnych kwaterach kardynała Henryka Gulbinowicza i służyły jako pomoc w budowie wrocławskiego podziemia. Ta autentyczna historia stała się osią fabularną filmu Waldemara Krzystka zrealizowanego w 2011 roku.
     Ponieważ większość akcji dzieje się we Wrocławiu, naturalne było, że również tutaj powstawały zdjęcia do filmu. Chociaż akurat sekwencja przedstawiona na poniższych zdjęciach, mimo, iż ukazuje historyczne wydarzenie (koncert przed zajezdnią, który odbył się w dniu podpisania Porozumień Sierpniowych), nagrana została w innym miejscu, niż ono rzeczywiście się rozegrało. Zmiany dotyczą również jego uczestników: w filmie koncert daje orkiestra Filharmonii Wrocławskiej, podczas gdy faktycznie grała orkiestra Opery Wrocławskiej. W każdym razie był on wyrazem poparcia artystów dla strajkujących robotników.    
     Prawdziwy koncert odbył się przy zajezdni autobusowej przy ulicy Grabiszyńskiej, jednak sekwencja była kręcona przy nieczynnej zajezdni nr 5 przy ulicy Legnickiej. Powody takiej zmiany były dwa: zajezdnia przy Legnickiej w momencie kręcenia była nieczynna, co nie komplikowało nikomu życia, a po drugie zachowała wygląd sprzed kilkudziesięciu lat, w przeciwieństwie do tej (a przynajmniej okolic) z ulicy Grabiszyńskiej.     
     To samo można powiedzieć jeszcze dzisiaj, a więc 4 lata po zakończeniu zdjęć. Jedynym elementem, który różni te miejsca jest żółte ogrodzenie wokół którego na filmie gromadzą się ludzie, a którego obecnie brakuje w tym miejscu.