sobota, 30 maja 2015

Koneser / The Best Offer (2013), reż. Giuseppe Tornatore

     Twórca klasyki kina włoskiego jaką jest "Cinema Paradiso" - Giuseppe Tornatore - nie kręci filmów tak często, jak robią to np. jego amerykańscy rówieśnicy. Nie jest to jednak zarzut, bo może właśnie dzięki temu każdy z tych obrazów jest na swój sposób charakterystyczny. Jego ostatnim fabularnym dokonaniem, jest klimatyczny thriller z Geoffrey'em Rushem w roli konesera dzieł sztuki, próbującego rozwiązać tajemniczy wątek, na który trafił podczas swojej pracy. 
     Większa część filmu kręcona była we Włoszech, natomiast cała finałowa sekwencja została nakręcona w ścisłym centrum Pragi.  
     Twórcom najwyraźniej zależało na podkreśleniu, że bohater udał się do stolicy Czech, bo pierwszą rzeczą, którą widzi ze swojego pokoju jest słynny zegar astronomiczny. Naturalnie, nie miałem możliwości uchwycić tamtego ujęcia, ale zabytek równie dobrze prezentuje się, kiedy koneser wybiera się na spacer. 
     Kamera zmierza za bohaterem w prawą stronę, gdzie widzimy pozostałą część Rynku. Za każdym razem kiedy byłem na tym placu, niezależnie od pory dnia, widziałem wóz policyjny stojący w tym samym miejscu. Prawdopodobne więc jest, że na potrzeby filmu został on zaparkowany w innym miejscu. Swoją drogą ciekawi mnie, ilu ludzi z tego ujęcia to zatrudnieni statyści, a ilu z nich to przypadkowi turyści. 
     To ujęcie pochodzi z przeciwnej strony. Szykując się przed wyjazdem do robienia zdjęć, pomyślałem, że prosta na bruku będzie dobrym odnośnikiem do ustawienia aparatu. W praktyce, z powodu ekspresowego tempa odwiedzania kolejnych punktów, z mojego założenia nic nie wyszło, ale mimo tego, wszystkie budynki pasują do siebie prawie idealnie.   

sobota, 23 maja 2015

Dwaj ludzie z szafą (1958), reż. Roman Polański, cz. IV

     W dzisiejszym poście zapraszam do Sopotu. Tego z przed roku i 57 lat. 
     Dużo się zmieniło na ulicy Powstańców Warszawy. Skromny i prosty krajobraz na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat został przekształcony w tętniącą życiem, pełną punktów turystycznych arterię. 
     Widok w lewą stronę od poprzedniego ujęcia. Kadr z najlepszą ostrością budynku, jaki udało mi się zatrzymać. Wzory na elewacji bardziej odpowiadałyby tamtej epoce, ale nie są tak natrętne, żeby się ich dzisiaj wstydzić. 

sobota, 16 maja 2015

Czterej pancerni i pies: Rozstajne drogi (1966), reż. Konrad Nałęcki

     Dzisiaj czas na film należący do czołówki najlepszych polskich serialów wszech czasów. Wielokrotnie wznawiany i chętnie kupowany przez zagraniczne stacje, mimo pewnych kontrowersji na tle historycznym, na stałe zapisał się w historii filmu polskiego. Przez kilka przyszłych postów przewinie się parę zdjęć pochodzących z siódmego odcinka pierwszej serii. Jego część kręcona była na Wzgórzu Kaplicznym, które znajduje się tuż przy południowym wjeździe do Trzebnicy. To samo miejsce było posłużyło za plener do innego filmu o którym już wspominałem, ale zdjęcia z niego pojawią się w innym terminie. 
     Wszystkie trzy zdjęcia zrobione są praktycznie z jednego miejsca, z minimalnym zróżnicowaniem w poziomie, ale myślę, że warto jest umieścić tu każde z nich, ponieważ ta lokacja należy do grupy tych, które najbardziej mi się podobają. 
     Po pierwsze, czas między produkcją a momentem wykonania zdjęcia to kilkadziesiąt lat, a w takim okresie prawie zawsze występują jakieś różnice. No, tutaj brakuje tylko słupa energetycznego, ale za to jest drugi punkt...
     Cały obszar to żywa natura, a ta lubi się zmieniać. Pomijam uprawę, którą pokryte jest pole. Ciekawsze jest złudzenie, że wzniesienie przy którym rozgrywa się akcja, przez te wszystkie lata straciło swoją wysokość, a przez to charakterystyczny klimat, który czuć w scenach filmowych. Poza tym, obecnie wszystko jest znacznie bardziej zarośnięte i zaniedbane. Mimo to, z dużą przyjemnością spacerowałem po tym miejscu.   
PS. Serdeczne podziękowania dla Krzysztofa, który mimo mojego zdezorientowania w terenie, cierpliwie podwiózł mnie do samego celu. 

sobota, 9 maja 2015

80 milionów (2011), reż. Waldemar Krzystek, cz. III

     Dzisiaj zapraszam do ponownego odwiedzenia Ostrowa Tumskiego śladami filmu "80 milionów".
     Plac Katedralny przed głównym wejściem do Katedry Św. Jana Chrzciciela. Wiem, że figura Maryi jest w nocy zawsze oświetlana (chociaż nie mam pewności, czy tym samym źródłem co na filmie), ale na pewno to mocne światło z lewej strony kościoła zainstalowano na potrzeby ujęcia. Uzyskano w ten sposób bardzo fajny efekt, ukrywający dalsze budynki.   
     Po odebraniu z banku pieniędzy, związkowcy ukryli je w Pałacu Arcybiskupim. Do przedstawienia tej sytuacji w filmie użyto tego samego, historycznego obiektu. Zdjęcie robiłem zza ogrodzenia, dlatego nie jest idealnie dopasowane. Dodatkowo, co zauważyłem dopiero w domu, uciąłem fragment ściany z namalowaną na niej mapą (a która nadal tam widnieje).  

sobota, 2 maja 2015

Wszystko jest iluminacją / Everything Is Illuminated (2005), reż. Liev Schreiber

     Liev Schreiber jest aktorem, który nie doczekał się jeszcze tej jednej, najważniejszej roli, z którą można by go od razu kojarzyć, ale ma na tyle charakterystyczną twarz, że każdy skądś go zna. Mniej osób może zadawać sobie sprawę, że partner Naomi Watts od czasu do czasu staje po drugiej stronie kamery, zajmując się reżyserią. I chociaż widziałem tylko jeden jego film, przyznaję, że wychodzi mu to lepiej, niż granie. "Wszystko jest iluminacją" to adaptacja (scenariusz jest również autorstwa Schreibera) pierwszej powieści Jonathana Safran Foera, autora późniejszego "Strasznie głośno, niesamowicie blisko". Film opowiada o amerykańskim Żydzie, który wyrusza w podróż na Ukrainę, mając nadzieję znaleźć kobietę, która podczas II wojny światowej uratowała życie jego dziadkowi. 
     Rzucający się w oczy główny plakat filmu zapowiada ucztę wizualną i rzeczywiście, oprócz świetnej muzyki czy kapitalnego humoru, obraz wypełniony jest ładnie skomponowanymi ujęciami. 
     Oglądając po raz pierwszy scenę przyjazdu amerykańskiego turysty na ukraiński dworzec byłem przekonany, że widoczne wyżej ujęcie jest kombinacją scenografii i matte paintingu. Wygląda tak fantastycznie i malowniczo, że wydało mi się nieprawdopodobnym, aby ten cały budynek z przestronnym placem przed nim istniał w rzeczywistości. Dlatego, kiedy dowiedziałem się, jak było naprawdę, byłem podwójnie zadowolony. Po pierwsze ta budowla faktycznie istnieje, a po drugie znajduje się całkiem niedaleko, bo w czeskiej Pradze. Niestety, w 2008 roku znaczna część hali została strawiona przez pożar co wpłynęło na asymetryczność tego obiektu.   
     Pałac Przemysłowy, bo tak się konkretnie nazywa, powstał w 1891 roku w ramach wystawy, której celu nie udało mi się odnaleźć. Chociaż w niedalekim sąsiedztwie znajdują się tory kolejowe, ta konstrukcja nigdy nie miała służyć za dworzec. Mimo to, pomysł ten sprawdzić się w filmie znakomicie. 
     Do dzisiaj Průmyslový palác jest miejscem różnych wystaw i imprez kulturalnych. W 1994 roku miał tam się odbyć nawet koncert zespołu Nirvana, ale ostatecznie został odwołany z powodu problemów zdrowotnych wokalisty.