piątek, 22 grudnia 2017

Midnight Express (1978), reż. Alan Parker

     Jeden z bardziej przygnębiających filmów jakie sobie przypominam, z tym bardziej optymistycznym zakończeniem. W dodatku oparty na autentycznych wydarzeniach. "Midnight Express" z oczywistych powodów nie mógł powstać w miejscu rozegrania się prawdziwej historii i na miejsce produkcji wybrano Maltę.
      Zanim rozpocznie się właściwa gehenna bohatera, jest on sądzony za próbę przemytu narkotyków. Sala sądowa została urządzona w portyku klasztoru dominikanów, zawierającym wówczas okna między kolumnami. Ponieważ jest on ustanowiony na bazie kwadratu, każda strona wygląda niemal identycznie. Potrzebowałem kilku rund wokół, żeby znaleźć charakterystyczne elementy, (jak tutaj drzwi po prawej stronie) pozwalające zdobyć pewność co do właściwego miejsca.
     Przeciwna strona to już formalność, przy której te same drzwi pomagają określić odpowiednią odległość. Pomimo tego, że kręcono tu część tego przygnębiającego filmu, odczuwa się pozytywną, kontemplacyjną atmosferę. Dodam jeszcze, że wewnątrz placu, tuż za kolumnami, znajduje się cytrusowy ogród, w którym miała miejsce poważna rozmowa Cersei Lannister z Lordem Starkiem. 

Z okazji nadchodzących Świąt życzę Czytelnikom pomyślności w realizacji planów, zdrowia oraz radości z prostych rzeczy.  

niedziela, 17 grudnia 2017

World War Z (2013), reż. Marc Forster

     Sprawdziwszy się w "Monachium", plenery Malty po raz kolejny zagrały Izrael w poważniejszym niż zazwyczaj filmie o zombie - "World War Z". Chociaż kręcono tu właściwie cały wątek dotyczący Jerozolimy, to mi udało się zrobić tylko 11 zdjęć. Powodem tego jest fakt, że spora część materiału była kręcona z powietrza, albo w miejscach niedostępnych zwykłemu turyście. Dlatego też podzielę się z tym co mam na drobne raty, żeby za szybko nie stracić radości porównywania.
      Kto oglądał ten wie, że Jerozolima odgrodziła się od reszty zainfekowanego wirusem świata wielkim murem. Bohater grany przez Pitta w pewnym momencie trafia pod jego granicę, gdzie znajduje się również jeden z punktów kontrolnych.
     Z tego niewielkiego balkoniku również i widzowie pierwszy raz mają okazję zobaczyć to miejsce. Długi ciąg podobnych do siebie okien to najprawdopodobniej lokale, które można wynająć, z których większość wydaje się stać pustych. Konkretne miejsce, w którym nagrane zostało to ujęcie łatwo może rozpoznać przez delikatne załamanie linii budynku i znajdujące się na tej wysokości rynny. lokacje filmowe, turystyka filmowa

niedziela, 10 grudnia 2017

80 milionów (2011), reż. Waldemar Krzystek, cz. X

     Pierwsze śniegi już za nami, więc pasuje wrzucić coś z odpowiednim krajobrazem. Dzisiaj będą to trzy ujęcia z "80 milionów", z mimo że sztucznym, to jednak zimowym klimatem. 
     Wrocławski dworzec Nadodrze. Chociaż obsługuje bardziej ruch kolejowy, to w filmie bohaterowie wsiadają tu do autobusu. Przed budynkiem postawiono tablice z grafikami wyjętymi z tamtego okresu, być może autentyczne, może stworzone specjalnie do filmu. Na pewno natomiast nie było problemu ze sprowadzeniem konkretnego modelu autobusu, który prawdopodobnie wciąż regularnie kursuje. 
     Sam dworzec również nie wymagał większych "upiększeń". Wygląda na to, że w tym miejscu jedynie szyld sklepu został zasłonięty bardziej odpowiednim.
     Ujęcie pochodzi z kontynuacji sceny opisywanej we wcześniejszych postach, z przystankiem autobusowym pośród drzew. Chyba nie do końca właściwie wpasowałem się w filmowy kadr, ale faktem jest, że klimat tej ulicy pozostaje niezmieniony.  lokacje filmowe, turystyka filmowa

niedziela, 3 grudnia 2017

Monachium / Munich (2005), reż. Steven Spielberg, cz. III

     Dzisiaj pora na Rzym w "Monachium", tylko że w Vallettcie. 
     Tam bowiem, przed Biblioteką Narodową, pośród licznych stolików z parasolami, nakręcono spotkanie agentów Mosadu z włoskim kontaktem, które ma miejsce w stolicy Włoch właśnie. To chyba najmniejsze oszustwo lokacyjne dotyczące tego filmu, bo istotnie Italia znajduję się rzut kamieniem od Malty.
     Aktorzy siedzieli po lewej stronie placu (patrząc na wprost biblioteki), mniej więcej po środku. Miejsce to można rozpoznać przez drzewa widoczne za nimi i fragment fasady budynku po prawej stronie.
     Ujęcie z innej strony ujawnia posąg znajdujący się w centrum placu. W tle widać także flagi podkreślające miejsce rozgrywania akcji, które są lepiej widoczne na pierwszym zdjęciu.
     Właściwie ten sam kąt co powyżej, ale z dalszej odległości. Odnaleźć się w tym gąszczu bardzo pomaga drzewo, którego nic nie rusza. lokacje filmowe, turystyka filmowa

poniedziałek, 27 listopada 2017

Gra o tron / Game of Thrones (2011), reż. Brian Kirk, cz. XIII

     Z Couvre Porte w Birgu przenosimy się po raz kolejny do Mdiny, ale tym razem głębiej w centrum miasta, bo na plac Pjazza Mesquita, gdzie podczas produkcji pierwszego sezonu "Gry o tron" mieścił się "zakład pracy" lorda Baelisha.
      Mimo że byłem tam w środku lata, to na balkonie nie było śladu po pnącej się roślinności, mimo iż kratkowana konstrukcja wciąż tam jest.
      Miejsce to było świadkiem kilku konfliktowych sytuacji między Nedem Starkiem a jego wrogami, ale atmosfera jaka tu panuje jest zupełnie przeciwna do napięcia płynącego z serialu. Jest tu bardzo spokojnie, a z powodu gorąca jakie wówczas panowało najlepiej opisywało to miejsce słowo "leniwie". W tym miejscu warto zapamiętać bramę znajdującą się po lewej stronie - pojawi się ona jeszcze przy okazji innego filmu.
     Będę się powtarzać i znowu wspomnę o pracy ludzi odpowiedzialnych za scenografię, który konsekwentnie zasypali chodnik i porozwieszali tu i ówdzie fragmenty tkanin. lokacje filmowe, turystyka filmowa

niedziela, 19 listopada 2017

Gladiator (2000), reż. Ridley Scott

     Jest bardziej niż prawdopodobne, że w chwili kiedy piszę te słowa Ridley Scott doświadcza uczuć jakich nigdy nie miał w swojej karierze, próbując zamienić Kevina Spacey'ego Christopherem Plummerem w swoim najnowszym filmie tak, aby zdążyć z premierą do 22. grudnia (zmiana taka nie jest podyktowana bynajmniej krytyką niepoprawnych zachowań aktora, ale mniejszymi szansami obrazu na nagrody w przypadku jego pozostawienia). Chociaż trzeba pamiętać, że reżyser miał już podobny problem (ale nieograniczony czasowo w tak dużym stopniu) podczas pracy nad "Gladiatorem", kiedy przed zakończeniem zdjęć zmarł Oliver Reed. Wtedy ratowano się różnymi technicznymi sztuczkami, żeby pozostawić w filmie postać handlarza niewolników.
      I to właśnie film o popularnym Maximusie jest sednem dzisiejszego postu. Istotna część tej historii była kręcona na Malcie. W niedostępnym dla zwykłego śmiertelnika Forcie Ricasoli zbudowano koloseum (spore fragmenty, które potem rozbudowano komputerowo i kilka innych rzymskich zabudowań). Ale wykorzystano też dwa miejsca, które można odwiedzić. Jednym z nich jest muzeum "Malta at War" w Birgu, gdzie którym można poznać historię tego kraju pod kątem wojennym.   
      Tutaj nakręcono scenę pojmania Tyberiusza Grakchusa posądzonego o spiskowanie przeciwko cesarzowi. Od tamtego czasu miejsce przeszło gruntowną renowację, o czym wspomina umieszczona tu tablica.
     Ciężko było odnaleźć ten konkretny kąt ujęcia, tym bardziej że nie można było wychodzić poza betonową ścieżkę, ale już z tej perspektywy widać, że właśnie pieszy trakt znacząco unowocześniono
     Popiersia na pewno były częścią scenografii (prawdopodobnie droga usypana z jasnego żwiru również), ale mimo wszystko widać, że wtedy było tu bardziej surowo, co, wydaje mi się, było na rękę filmowcom.  lokacje filmowe, turystyka filmowa

niedziela, 12 listopada 2017

13 godzin: Tajna misja w Benghazi / 13 Hours: The Secret Soldiers of Benghazi (2016), reż. Michael Bay, cz. II

    Kolejna wizyta w Vallettcie śladami "13 godzin".
     Dalej jesteśmy przy opisywanym w poprzednim poście przejściu, ale tym razem będą ujęcia z dołu i drugiej jego strony. Jak wiemy miało być tu brudno i groźnie, no i taki klimat w filmie dostajemy, ale w rzeczywistości miejsce to jest nie wiele mniej zagracone (przynajmniej w momencie moich odwiedzin) bo mamy tu stos jakichś drewnianych pali.
     Ujęcie z tą statystką pokazuje jeszcze jeden element scenografii, który charakteryzuję strefę militarną czyli zapleciony gdzieś tam drut kolczasty.
     Miejsce zostało do filmu zastawione samochodami tworząc wrażenie tłoku, ale na co dzień nie jest tu mniej tłoczno, bo mieszkańcy korzystają z połowy jezdni jako miejsca do parkowania na prawie całej jej długości.
     Kontynuacja powyższego ujęcia pokazuje że roiło się tu od uzbrojonych gachów, ale co jest bardziej interesujące to fakt, jak ta skromna mała kładka w bocznej uliczce może się zmienić w strefę pełną napięcia z pomocą odpowiednich rekwizytów, statystów i oświetlenia.  lokacje filmowe, turystyka filmowa

niedziela, 5 listopada 2017

Wszystko o mojej matce / Todo sobre mi madre (1999), reż. Pedro Almodóvar, cz. VI

     Katalonia, a konkretnie Barcelona, w obiektywie Affonso Beato i świecie Pedro Almodóvara.
     Dzisiejsze trzy zdjęcia pochodzą z sekwencji przedstawiającej poszukiwania śladów swojego syna przez główną bohaterkę w ciemnych stronach Barcelony. Miejsce schadzki różnych ciemnych typów zostało nakręcone na Carrer de les Caputxes znajdującej się nieopodal dzielnicy gotyckiej, jednej z najbardziej reprezentatywnych dzielnic tego miasta.
     Klimat odizolowania został osiągnięty głównie przez kręcenie w nocy i rozstawienie kilku podejrzanie wyglądających osób po kątach, bo w gruncie rzeczy miejsce to wygląda jak przeciętna boczna uliczka.
     Oprócz drobnych elementów jak banery przy sklepach czy znak drogowy poważnych zmian nie zanotowano. lokacje filmowe, turystyka filmowa

niedziela, 29 października 2017

Popeye (1980), reż. Robert Altman, cz. II

     Dzisiaj kolejna wizyta w Wiosce Popeye'a.
     Widok na główną ulicę, na której końcu znajduje się dom rodzinny Olivi. W tym kadrze jest on najmniej zmienionym elementem z pozostałych tu widocznych. Kładka doczekała się solidniejszych balustrad z obu stron, domek po prawej stronie prawie całkowicie został zasłonięty drzewami, a ten po lewej zyskał przybudówkę, w której mieści się lada z kilkuosobową obsługą kawiarni (będzie to wyraźniej widać na innym zdjęciu).
     Bocianie gniazdo znajdujące się nad brzegiem zatoki. Trudno było wymierzyć dobry kąt, ponieważ miejsce z którego zrobiłem zdjęcie to dość wąska kładka. W każdym razie na pewno filmowa scenografia została zastąpiona nowszą konstrukcją. Co istotne to fakt, że górna część domu z lewej strony zachowała się w dość zbliżonej do swojej oryginalnej wersji formie. 
     Widok na miasteczko z przeciwnej strony zatoki. To porównanie może posłużyć za generalny wzór jak całość tego oryginalnego miasteczka przeobraziła się na przestrzeni tych 37 lat. Domy, które z założenia miały być ledwo trzymającymi się ruderami, uzupełniono o brakujące elementy i przede wszystkim pomalowano żywymi kolorami.  lokacje filmowe, turystyka filmowa

niedziela, 22 października 2017

Gra o tron / Game of Thrones (2011), reż. Brian Kirk, cz. XII

     Trzeci odcinek pierwszego sezonu "Gry o tron" był kręcony między innymi w miejscowości Mdina, dawnej stolicy Malty.
     Miasto jest dość nietypowe, ponieważ znajduje się na wzgórzu i jest otoczone wysokimi murami przed którymi rozciąga się (sucha obecnie) fosa. Prowadzą do niego trzy wejścia, a najpopularniejszym jest to, wykorzystane właśnie m.in. w opisywanym teraz serialu (nazywane najczęściej Mdina Gate). Jak to już nie raz można było zobaczyć, dla podtrzymania klimatu "brudnych czasów" podłoże zostało pokryte błotem. Innym charakterystycznym zabiegiem było owinięcie tkaniną i sznurem wystającego po prawej stronie metalowego słupka (w ówczesnych latach po obu stronach wejścia na wiadukt takowe się znajdowały, dzisiaj nie ma po nich śladu).
     Wspomniane wejście do miasta jest rzeczywiście wyjątkowo malownicze. Do pięknej bramy prowadzi dość wąski wiadukt. Ujęcie powyższe zostało nagrane ze znajdującej się już za murami restauracji, której pracownica nie mogła się zgodzić, że tak mogło być i nie pozwoliła mi wejść na taras żeby to sobie udowodnić. Swoje zdjęcie wykonałem z poziomu fosy, przy nieocenionej, jak się okazało, pomocy selfie-sticka.
     Tak wygląda brama od wewnątrz. Moją uwagę zwrócił tu przede wszystkim kolejny sposób maskowania współczesnych elementów, czyli zasłonięcie rynien pnącą się roślinnością.
     A to widok w przeciwną stronę, gdzie lokale oczekujące turystów zostały zamienione na stragany oczekujące kupców (będzie to widać lepiej w kolejnych postach). W tym miejscu najciekawsze wydaje mi się jednak zakrycie wizerunku św. Pawła, czymś... no właśnie nie do końca rozpoznawalnym. lokacje filmowe, turystyka filmowa

niedziela, 15 października 2017

Zemsta Świętego / Vendetta for the Saint (1969), reż. Jim O'Connolly, cz. II

     Jeszcze raz Mellieha i Święty podróżujący krętą jezdnią ze swoją nowa poznaną koleżanką.
     Z tego punktu widzenia ulica jest już praktycznie niewidoczna dzisiaj. Teren, który widać na moim zdjęciu (z niewielkimi drzewkami na nim rosnącymi) nie wyrósł magicznie przez ostatnie dziesięciolecia. To na jego krańcu najprawdopodobniej była ustawiona kamera nagrywająca to ujęcie. Ja niestety nie miałem możliwości, żeby wejść tak. 
     Pomijając zmianę bariery oddzielającej jezdnię od zbocza, wydaje się, że sporo pracy włożono w renowację ściany po drugiej stronie ulicy. lokacje filmowe, turystyka filmowa

niedziela, 8 października 2017

Monachium / Munich (2005), reż. Steven Spielberg, cz. II

     Druga porcja zdjęć z wybrzeża w Sliemie, grającego Tel Awiw, w którym rozpoczyna się planowanie akcji odwetu za zamach w Monachium.
     Oznaczenia latarni wciąż są widoczne, chociaż odświeżanie ich podstaw prowadzi do stopniowego zanikania numerów.
     Przeciwna strona chodnika delikatnie zdradza miejsce kręcenia tej sceny, jako że po ulicy przejeżdża charakterystyczny (dla ówczesnych lat) autobus. Mimo tego jestem pod wrażeniem zadbania o prawidłowość kierunków jazdy.
     Podobne ujęcie podkreśla różnice w obfitości kwiatostanów na tym deptaku, aczkolwiek może ich stan zależy bardziej od pory roku niż zaangażowania miasta w te kwestie między obecnym a ubiegłymi latami. lokacje filmowe, turystyka filmowa

niedziela, 1 października 2017

Pachnidło: Historia mordercy / Perfume: The Story of a Murderer (2006), reż. Tom Tykwer, cz. XI

     Dzisiaj ostatnie zdjęcia labiryntu Horta w porównaniu z obrazem Toma Tykwera.
     Widok na wprost zejścia uzmysławia, że figurka znajdująca się w centrum labiryntu nie jest filmowym rekwizytem, jak mogłoby się wydawać, ale autentycznym "wyposażeniem" tego miejsca. Natomiast, mimo że nie doczekałem w tym miejscu wieczora, wszystko wskazuje na to, że już oświetlenie widoczne na filmie było przygotowane wyłącznie do zdjęć. 
     Patrząc na to porównanie błyskawicznie przypominam sobie moją niemoc przy próbie wykonania dobrego zdjęcia. Wysokość labiryntu na tyle przekraczała moją, że robienie tego zdjęcia było niecodzienną gimnastyką. Musiałem wysoko podnieść rękę stojąc na palcach i wymierzyć aparatem na tyle, żeby jakoś zgrać zdjęcie z filmowym ujęciem. Nie było się o co oprzeć, na niczym stanąć więc zrobiłem kilka podejść, mając nadzieję, że w domu będzie można coś sensownego skleić. Wyszło najwyżej średnio, ale istotne jest to, że widać najciekawszą rzecz, jak tutaj się rozegrała. Mianowicie krajobraz powyżej schodów został specjalnie spreparowany, najprawdopodobniej komputerowo. Pałac przy którym kręcono przemowę ojca rudowłosej dziewczyny znajduje się w innym miejscu tego kompleksu, natomiast w tym ujęciu wklejono go tuż przy schodach (zresztą na takie ułożenie wskazywała poprzednia część filmu). Dodatkowo, za pałacem widać dość wysokie wzniesienie z rozsianymi na nim domami, co podkreca znacznie klimat tego miejsca.

niedziela, 24 września 2017

Gra o tron / Game of Thrones (2011), reż. Tim Van Patten, cz. XI

     Wracamy do "Gry o tron" ale póki co nie w postaci szóstego, a pierwszego sezonu. Duża część produkcji początkowych odcinków tego serialu miała miejsce na Malcie. Pewnie taka sytuacja trwałaby przez następnych sześć sezonów gdyby nie pewien nieszczęśliwy wypadek. Ale o tym za chwilę. 
      Pierwszy odcinek, a w nim ślub Khala Drogo i Daenerys. Impreza miała miejsce przy słynnym "Lazurowym oknie", które przestało istnieć 8. marca bieżącego roku. Smutny widok, ale natura nie jest sentymentalna.   
    Przeciwna strona nie zmieniła się tak drastycznie. Okolica dalej wygląda pieknie i mimo faktu, że "oka" już nie ma, wciąż przybywa tu wielu turystów, a cała infrastruktura jest zachowana.
     Mimo, że na powyższym zdjęciu powierzchnia jest w miarę płaska, to już za chwilę robi się bardzo nierówna. Dlatego na potrzeby tej sceny te nierówności pokryto folią, która została przysypana piaskiem, po którym poruszali się aktorzy, statyści i cała ekipa. I to on był przyczyną tego, że produkcja "Gry o tron" pożegnała się z Maltą na zawsze. Kontrahent wynajęty przez producentów wykonał swoją robotę na tyle źle, że folia ostatecznie przepuściła piasek, tworząc nieodwracalne zniszczenia tego bogatego w minerały środowiska. Kara za ten numer (36,500 euro) została nałożona przez Ministerstwo Środowiska na kontrahenta, który przerzucił ją na producentów i na tym się historia kończy. 
     Tak wygląda z bliska ta pechowa strefa. W wielu miejscach ze skał wystają jakieś plastikowe elementy, które najprawdopodobniej miały związek z opisanym wypadkiem.

niedziela, 17 września 2017

13 godzin: Tajna misja w Benghazi / 13 Hours: The Secret Soldiers of Benghazi (2016), reż. Michael Bay

     Michael Bay to gorące nazwisko w świecie filmu. Dla jednych to maszyna do robienia pieniędzy, dla innych "Antychryst" kina rozrywkowego, pozostali albo kupują jego styl albo nie. Jak by nie patrzeć, facet ma swój własny głos. Dla mnie jest on esencją dopracowania technicznego w amerykańskim kinie. Pytanie czy za pomocą tylko tego elementu można zrobić wciągający film zostawiam otwarte. 
     Sam nigdy bym nie przypuszczał, że postawię nogę w miejscu, gdzie ten reżyser pracował. Zakładałem, że bawi się swoimi zabawkami w słonecznej Kalifornii, a reszta świata w jego filmach powstaje tylko na zielonym ekranie. Zdziwienie przyszło, kiedy dobrałem się do filmu opartego na autentycznych wydarzeniach z 2012 roku - ataku libijskich rebeliantów na amerykańską placówkę dyplomatyczna. Fakt, że był kręcony w Europie to jedno. Druga sprawa, że jest to film co najmniej dobry, a jakoś cicho było o nim w Polsce (do dzisiaj nie ma nawet zarysu fabuły na Filmwebie). Wciąż jest to kino typowo męskie, dużo tu wybuchów, strzelanin (na tym oparta jest właściwie główna oś fabuły), są wyłącznie źli i dobrzy, ale ktoś, kto jest wrażliwy na tego pana reżysera, nie powinien wymiotować podczas seansu. Ja z przyjemnością do tego filmu wrócę.   
     Nie rozpisując się za bardzo ponad to, co tu najbardziej interesujące, przechodzę do sedna. Zdecydowana większość filmu była kręcona na Malcie (jedynie pojedyncze ujęcia powstały w Maroku). O każdym z miejsc będę krótko pisał przy wklejaniu konkretnych zdjęć. Teraz pora na jedną z początkowych scen, gdzie cierpliwość dwóch amerykańskich agentów poddawana jest próbie przez lokalnych stróżów prawa.  
     Kontrola, do której zostali zatrzymani została nakręcona w Valletcie przy ulicy Liesse nad którą znajduje się charakterystyczna kładka.
     Miejsce zostało dość dosadnie przerobione na libijski krajobraz. Pojawiają się zwisające po bokach flagi, druty kolczaste, podziurawione płachty, poniszczone auta, porozrzucany złom i masa facetów z bronią. Do tego dochodzi ogarniający wszystko dym. 
     To ujęcie zostało nakręcone ze wspomnianego wcześniej przejścia nad ulicą. Punkt światła jest zagadkowego pochodzenia  w świecie filmowym (ni to odbicie słońca, ni lampa) i miał chyba za zadanie jedynie ożywić obraz, właśnie w takim bay'owskim stylu.
     Tuż przy tym miejscu stoi jeden z dwóch (które zauważyłem na wyspie) znaków, sygnalizujących wielkość przemysłu filmowego jaki tam się rozwija. Podanych jest tu 6 tytułów filmów, które były kręcone w tym miejscu, między innymi właśnie "13 godzin...".

niedziela, 10 września 2017

Popeye (1980), reż. Robert Altman

     Nie będę ukrywał że o filmowej wersji przygód słynnego animowanego marynarza, z Robinem Williamsem w roli tytułowej, wiedziałem od dawna. Prawda jest taka, że o fakcie istnienia takiej adaptacji dowiedziałem się kilkanaście miesięcy temu, kiedy trafiłem na filmik, który opisywał plany filmowe dostępne dla turystów. To wtedy pierwszy raz zobaczyłem zdjęcie bajkowej osady składającej się z kolorowych domków skupionych nad brzegiem zatoki. 
     Wioska Sweet Haven była budowana siedem miesięcy 1979 roku przez 165 pracowników. Drzewo, z których zbudowano te charakterystyczne domki, sprowadzono z Holandii i Kanady. Do finalnego efektu zużyto ponad 7 ton gwoździ i 7,5 tysiąca litrów farby. Bezpośrednio oo zakończeniu produkcji budynki zostały powleczone powłoką zabezpieczającą przed niszczeniem. Niedługo potem ówczesny premier Malty zgłosił pomysł zburzenia wioski, ale członkowie Maltańskiej Komisji Filmowej słusznie przekonali go, żeby obiekt zostać jako ciekawostka turystyczna, która, jak pokazał czas, stała się jedną z najpopularniejszych atrakcji tego kraju.   
     Pierwsze ujęcie pokazujące wioskę skupia się na kościele, znajdującym się w górnych partiach zatoki. Fotografując to miejsce skierowałem uwagę niestety na niewłaściwym obiekcie (budynku widocznym tutaj po lewej stronie), uznając go za pozostałość kościoła. Jak się okazuje, ten znajdował się w miejscu bloków widocznych po prawej stronie. Zostały one szczelnie zabudowane deskami, udając kościół właśnie. Konstrukcja, która mnie zmyliła, wtedy jeszcze nie istniała, natomiast dzisiaj mieści się w niej kasa i główne wejście.
     Pierwsza panorama wioski, widoczna z poziomu wejścia do niej. Co uderza przed wszystkim, to fakt, że w filmie wygląda znacznie bardziej ponuro niż obecnie (a wydawać by się mogło, że powinno być odwrotnie). Prawda jest taka, że mimo iż obraz zawiera sporo humoru, a postać Popeye'a kojarzona jest głównie z humorystycznymi animacjami, samego filmu nie nazwałbym w pierwszej kolejności familijnym. Pojawiają się w nim bowiem wątki hazardu (z wykorzystaniem do jego uprawiania niemowlaka) czy nawet prostytucji.   
     W filmie, mimo swojej bajkowości, wioska ma charakter bardziej realistycznego, rybackiego portu, natomiast obecnie to miejsce jest nieco inne -  bardzo kolorowe i wesołe. W tle słychać dość głośną muzykę, a na uliczkach widać dużo dzieci uganiających się za animatorami przebranymi w postacie z filmu.
     Ten domek, znajdujący się niemal na samym końcu drogi bignącej przez wioskę, to miejsce zamieszkania Olivi i jej rodzinki oraz Popeye'a, który wynajął tu pokój. Jego zdjęcia z bliska, a także wnętrza, pojawią się między innymi w kolejnych postach. Przy tej okazji zachęcam do zmierzenia się, w miarę możliwości, z tym filmem, ponieważ spora część nadchodzących porównań będzie pochodzić właśnie z wioski Popeye'a, a myślę, że oglądanie ich bez kontekstu może okazać się mniej interesujące

niedziela, 3 września 2017

Wyspa piratów / Cutthroat Island (1995), reż. Renny Harlin

     Renny Harlin, człowiek odpowiedzialny za takie obrazy jak "Szklana pułapka 2", "Na krawędzi" czy "Długi pocałunek na dobranoc" odpowiadał w 1995 roku za produkcję, która niechlubnie zapisała się w historii filmu. Realizacja "Wyspy piratów" okazała się bowiem jedną z największych porażek finansowych w historii kina (przy budżecie 100 mln dolarów do producentów wróciło tylko 10 mln). W konsekwencji tego, na długo zaprzestano myśleć o kręceniu jakichkolwiek filmów o tematyce pirackiej, aktorzy i reżyser zaczęli gwałtownie tracić renomę (ci pierwsi jeszcze podczas produkcji, wiedząc co się szykuje chcieli zerwać kontrakty), a firma odpowiedzialna za produkcję takich hitów jak "Rambo", "Terminator 2", "Pamięć absolutna" czy "Nagi instynkt" zmuszona była ogłosić bankructwo. 
     Jeśli chodzi o moje zdanie to sądzę, że film nie zasługiwał na tak okrutny los. Chociaż nie oglądałem go z ponadprzeciętną ciekawością, to uważam, że to całkiem solidne kino przygodowe. 
     A mówiąc o przygodzie, to mamy okazję porównać zdjęcia ze sceny akcji, kręconej w tym samym miejscu, gdzie znajdował się port z "Hrabiego Monte Christo". To na tej samej ulicy nakręcono dynamiczny pościg za głównymi bohaterami. Sekwencja zaczyna się od samego początku tej promenady, na wysokości łuku, który widoczny jest też w pojedynczych ujęciach "Hrabiego...". Kilka elementów zostało tutaj dodanych, żeby wpasować to miejsce w odpowiednie ramy czasowe.
      To samo miejsce ukazane z drugiej strony bramy pokazuje, że stan budynków był wtedy nieco gorszy, co w tym wypadku mogło być na rękę filmowcom.
     Być może w 1995 roku samochody też mogły się tędy poruszać, ale obecnie jezdnia jest już konkretnie odseparowana od deptaka. Drugi łuk, widoczny na wprost, został najpewniej zbudowany specjalnie do filmu, natomiast podcienie widoczne po prawej stronie to te same, które pojawiły się już w poprzednim poście dotyczącym "Hrabiego...".