Czas na kolejną porcję zdjęć z Benghazi pokazanym w widowisku Michaela Baya.
Podróżując po Malcie komunikacją publiczną i widząc Porte des Bombes (Bramę Armatnią) można było szykować się do wysiadki na głównym dworcu w Vallettcie. Co prawda konkretnie stoi ona w miejscowości Floriana, ale stąd już rzut kamieniem do stolicy. W filmie pojawia się krótko, jedynie w ujęciu podążającym za kolumną aut. Ciekawe jest to, że mimo tak krótkiego i w sumie nieistotnego ujęcia zdecydowano się w ogóle je nakręcić. Żeby to zrobić konieczne było bowiem zamknięcie ruchu na tym intensywnie uczęszczanym odcinku z powodu różnicy w stronach ruchu pokazanym na filmie i obowiązującym na Malcie.
Z powrotem w głównej filmowej lokacji, czyli miejscowości Ta' Qali. Tym razem ujęcie z wnętrza jednego z opuszczonych budynków. Charakterystyczne dla tego reżysera oświetlenie w postaci zachodzącego słońca służy jako przerywnik w nawalance, która tu się odbywa. Na podstawie ujęć tych smutnych szkieletów wnioskuję, że folia zwisająca z nich na filmie to element dodany. Trzeba przyznać, że w taki sposób prezentują się jeszcze bardziej upiornie.
Widok z zewnątrz na mur otaczający amerykańską placówkę. W tym miejscu widać jeden z nielicznych śladów zostawionych przez ekipę. Dla utrzymania bliskowschodniego klimatu na ścianie po lewej stronie naklejono kilka plakatów w odpowiednim stylu (lepiej jest to widoczne na ujęciu z góry, którego nie byłem w stanie powtórzyć). Na tej właśnie ścianie, a właściwie płycie do niej przyczepionej, zachował się fragment grafiki przedstawiającej pismo z tamtych stron.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz