Wojciech Smarzowski przechodzi teraz gorący okres za sprawą swojego "Kleru" (kręconego w Czechach, tak na marginesie), ale ja cofam się do jednego z jego wcześniejszych dokonań, czyli adaptacji powieści Jerzego Pilcha "Pod Mocnym Aniołem".
Dla mnie ten film to alkoholowa wersja "Requiem dla snu". Film jest mocny, sugestywny i nie daje o sobie zapomnieć zaraz po zakończeniu seansu. Nie będę tu jednak dyskutować o jego walorach fabularnych, a skupię się na tym od czego jest ten blog, czyli lokacjach. Większa część filmu rozgrywa się w trzech miejscach: mieszkaniu głównego bohatera, barze w którym popijał oraz zakładzie odwykowym. Nie próbowałem nawet dostać się dostać do pierwszej i ostatniej lokacji, za to mam zdjęcia z kilku innych.
Udało mi się też trafić do wspomnianego baru, za którego plener posłużyła kawiarnia Cafe Szafe, mieszcząca się przy skrzyżowaniu ulic Małej i Felicjanek w Krakowie. Od produkcji filmu minęło zaledwie 5 lat, a ponieważ jesteśmy w centrum miasta, poważnych zmian się nie dopatrzymy. Największą która mi rzuca się w oczy jest różnica między jaskrawością mojego (przeciętnego przecież) zdjęcia, a bladą rzeczywistością przedstawioną w filmie.
Nocne ujęcia z filmu są dość ciemnie, dlatego pozwoliłem sobie nieco je rozjaśnić, chociaż efekt i tak jest mizerny. W każdym razie na tym ujęciu widać, że chyba za dużo aut zatrzymywało się na tym chodniku, czego efektem są gęste słupki.
Kadr z ujęcia zamykającego film. Kran cofa się co prawda jeszcze bardziej i wyżej, ale do powtórzenia tego kadru potrzebowałbym już drona. Ale i w tym wypadku widać sporą część ulicy, w tym część witryny sklepu z militariami, w którym na czas zdjęć urządzono sklep monopolowy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz