Całkiem niedawno dotarła do mnie informacja, że Ridley Scott szykuje się do kręcenia sequela swojego "Gladiatora". Po kontynuacjach "Obcego" i "Łowcy Androidów" (gdzie pełnił funkcję producenta) to kolejny wielki powrót do przeszłości. Film na pewno będzie trzymał wysoki poziom, jak na takiego twórcę przystało, ale czy jest on potrzebny? "Jedynka" była filmem kompletnym i fajnie zamkniętym. Chociaż pewnie niektóre wątki można by rozwinąć, wydaje mi się to robione na siłę. Co z tego wyniknie czas pokaże. Tymczasem wracamy do lokacji z pierwszego filmu, kręconego m.in. na Malcie.
Rów otaczający Vallettę od strony lądu, w którym kręcono scenę zasadzki na Maximusa. Trzeba było poświęcić trochę czasu na to, żeby odnaleźć właściwe miejsce, bo w tej okolicy jest kilka bardzo podobnych do siebie lokacji.
Po kilku podejściach, przeglądaniu z różnych kątów, w końcu pozbyłem się wątpliwości, że to jest właściwe miejsce. Nie tylko noc sprawia, że różnica między filmem a rzeczywistością jest ogromna.
I jeszcze widok z góry. Istotne jest to, że bez odpowiedniego oświetlenia i sztucznej mgły nie mielibyśmy takiej tajemniczej atmosfery.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz