piątek, 19 grudnia 2014

Popiół i diament (1958), reż. Andrzej Wajda

     Mój stosunek do lektur szkolnych w okresie szkoły podstawowej nie był wzorowy. Niby ich celem było rozwijanie świadomości funkcjonowania prozy, ale we mnie wywierały przeciwny efekt. Fabuła rzadko mnie wciągała, bohaterowie wydawali się obcy, a język przeważnie zrażał zamiast przyciągać. Dopiero później zdałem sobie sprawę, że powodem takich odczuć był fakt, iż konkretne pozycje były narzucone przez system edukacji, a nie zostały wybrane z własnej woli. Dlatego wierząc, że nie wszystkie książki są mało interesujące, na przełomie podstawówki i liceum sięgnąłem po powieść "Popiół i diament" Jerzego Andrzejewskiego. Nie było to najlepszy wybór, bo nie pamiętam, żebym dotarł do ostatniej strony, natomiast nie zniechęcony tym, sięgnąłem po adaptację Andrzeja Wajdy, która wtedy przypadała mi do gustu. Jest to historia młodego członka Armii Krajowej - Maćka Chełmickiego, który dostaje zlecenie zabicia ważnego działacza partii komunistycznej. W międzyczasie poznaje dziewczynę, rodzi się miłość, a w umyśle bohatera pojawiają się wątpliwości co do sensu swoich opozycyjnych działań. 
     Większa część filmu kręcona była we Wrocławiu, a wstęp, z którego pochodzi słynne ujęcie Cybulskiego trzymającego karabin, powstała w Trzebnicy, którą zamierzam odwiedzić na wiosnę.   
     Pierwsze wrocławskie ujęcie to głośnik przekazujący bieżące informacje, znajdujący się na tle kościoła św. Stanisława, św. Doroty i św. Wacława. To w tej okolicy będzie się rozgrywać większa część filmu i jej też będzie dotyczyć kilka przyszłych postów. W tej chwili można się zapytać dlaczego głośnik ewoluował w takie duże drzewo, skoro na filmowym ujęciu nie ma jego śladu (nawet kiedy kamera zjeżdża na poziom ulicy). Różnica między zdjęciami to 56 lat, więc wydaje mi się, że coś powinno być już wtedy widoczne. Nie umiem tego wyjaśnić.   
     Przy tym zdjęciu można pośpiesznie wyciągnąć błędne wnioski, dlatego jestem winny małe wyjaśnienie. Tuż za moimi plecami znajduje się brama na dziedziniec, zza której nie byłoby sensu robić zdjęcia, bo wszystko byłoby zasłonięte przez otaczający go mur i kamienicę. Jest jakieś prawdopodobieństwo, że ten właśnie mur znajduje się w miejscu, gdzie stała wysoka ściana widoczna na filmie, ale odległości pomiędzy wszystkimi widocznymi tu budynkami nie zgadzają mi się. W każdym wypadku, ruiny zza ściany to nie może być nic innego jak Pałac Królewski - obecnie prezentujący się o niebo lepiej. Ktoś mógłby spytać jakim cudem odnalazłem tę lokalizację i skąd właściwie wiadomo, że to jest to samo miejsce. Przyznaję, sam nigdy bym tego nie odgadł. Wiedzę tę znalazłem na tej stronie-link-gdzie jakiś spostrzegawczy miłośnik Wrocławia zauważył, że wieżyczki z prawej strony kadru to nic innego jak dach kamienicy przy ul. Kazimierza Wielkiego. Nie chce być inaczej.  

2 komentarze:

  1. Czy znasz tę stronę?
    http://fototeka.fn.org.pl/pl/strona/wyszukiwarka.html?key=Popi%C3%B3%C5%82+i+diament&search_type_in=tytul&view_type=tile&sort=alfabetycznie&result%5B%5D=1405&lastResult%5B%5D=1405&pageNumber=1&howmany=50&view_id=&hash=1530749766

    OdpowiedzUsuń