poniedziałek, 26 września 2022

Do widzenia, do jutra... (1960), reż. Janusz Morgenstern, cz. IX

      Temat tego filmu romantycznego nie został jeszcze u mnie zamknięty, jak początkowo zakładałem. Podczas kolejnej wycieczki nad morze miałem czas, żeby odwiedzić jeszcze jedną lokację, w której powstawały zdjęcia. Mowa o kortach tenisowych klubu Arka Gdynia. Kilka lat temu próbowałem się z klubem mailowo skontaktować w celu zapytania o możliwość jego odwiedzenia i sfotografowania. Nie doczekałem się odpowiedzi i temat zarzuciłem. Będąc ostatnio już w samej Gdynia postanowiłem zaryzykować i pójść tam na żywca. Opłacało się, bo chociaż nie wszystkie zdjęcia odtworzyłem jak należy, to udało się uchwycić to co najważniejsze. Zapraszam do zapoznania się z efektami. 

     Obecnie korty otoczone są banerami reklamowymi, co nie przeszkadzało jednak w naśladowaniu pierwszego ujęcia z tej sekwencji. Co prawda całość widoczna za płotem jest rozmyta, ale tak właśnie teraz prezentuje się to miejsce.
     Jako że nie chciałem prowokować pracowników to wyrzucenia mnie z terenu ośrodka, nie pytałem o możliwość wejścia na samą płytę kortu, ani tym bardziej nie robiłem tego bez pytania. Powyższe ujęcie zostało nagrane z poziomu środka kortu, ja zrobiłem zdjęcie zza płotu.

     Szykując się do wyjazdu nie spodziewałem się, że będę miał problem ze zlokalizowaniem właściwego miejsca. Okazuje się, że na terenie klubu znajduje się kilkanaście boisk. Znalezienie właściwego zajęło mi trochę czasu ponieważ od czasu produkcji obiekt, oprócz tego że się rozrósł, to zmienił się w istotny sposób. Na szczęście same korty, na których powstawały zdjęcia, są wciąż w tych samych miejscach. Na powyższym zdjęciu widać, na ile rozrosła się trybuna pierwszego kortu.
     A to już widok z niej. Oprócz tego, że przybyło tu kilka rzędów ławek, za samą trybuną powstał budynek. Co ciekawe, samo otoczenie kortu pozostało zaskakująco podobne do tego tego co widzimy w filmie.
 

niedziela, 18 września 2022

07 zgłoś się: Major opóźnia akcję (1976), reż. Krzysztof Szmagier, cz. II

      Dzisiaj powrót do Sopotu, ale głównym bohaterem wpisu nie będzie samo miasto, a jego najpopularniejszy hotel. 




     Patrząc na zdjęcia serialowe łatwo trafić z dekadą, w której ten serial powstawał. I myślę, że nie chodzi tu tyle o wystrój hotelowych korytarzy, ale raczej charakterystyczną dla lat 70-tych kolorystykę uzyskiwaną na wykorzystywanym wtedy sprzęcie. Sam hotel - cóż, wydaje mi się, że dzisiaj długie firany i zasłony już by nie przeszły, ale reszta wystroju nie gryzłaby się ze współczesną modą. 

     I na koniec jeszcze dwa zdjęcia z zewnątrz. Pierwsze wykonane z molo, drugie z plaży przed hotelem. Obecnie Grand Hotel ma bliskie towarzystwo Sheratona, którego fragment widać po lewej stronie, ale sam prezentuje się znacznie lepiej niż jego nowoczesna konkurencja.
 

poniedziałek, 5 września 2022

Popeye (1980), reż. Robert Altman, cz. XVI

      Malta ze swoim bardzo bogatym doświadczeniem w produkcji filmów otwiera nowy rozdział w tej materii. Niedługo ruszą prace nad budową sceny dźwiękowej, która będzie mogła służyć do budowania i nagrywania ujęć "wewnętrznych". O takim projekcie mówiło się tam od 60 lat i w końcu dostał on zielone światło. 

     Tymczasem ja wracam ze swoimi wspomnieniami na plan filmowego "Popeye'a".

     Jak już wcześniej pisałem, część budynków przeszła gruntowną przemianę od czasu produkcji tej komedii, ale ten budynek zachował coś oryginalnego. Proszę zwrócić uwagę na dziurę w ścianie obok górnego prawego okna.
     Tutaj mamy do czynienia z jeszcze istotniejszą zmianą. O ile pierwotny budynek jeszcze stoi to jego otoczenie diametralnie się zmieniło.

          A to jedno z ciekawszych ujęć. Z tego co pamiętam, to ta teoretyczna "kapliczka" nie stała wcale na miejscu tych ruin tylko ja sobie tak błędnie założyłem.