Pokazywanie postów oznaczonych etykietą omen. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą omen. Pokaż wszystkie posty

sobota, 4 października 2014

Omen (2006), reż. John Moore

     6 czerwca 2006 roku miał swoją premierę remake kultowego horroru "Omen". Oryginał, powstały 30 lat wcześniej, nie zdążył się jeszcze porządnie zestarzeć, ale ktoś zdecydował, że jednak można go odmłodzić. To co powstało  na podstawie tej decyzji to bezwstydna kalka pierwowzoru, powtarzająca kolejne sekwencje zdanie w zdanie. Wyjątkiem jest scena zabójstwa niani przez rozpędzony samochód, która chociaż znajdowała się w scenariuszu pierwszego filmu, nie znalazła się w wersji finałowej. Swoją drogą, postać grana przez Mię Farrow jest najciekawszym bohaterem filmu, ze względu na odniesienie do "Dziecka Rosemary". Poza tym, jedyną różnicą między filmami jest, naturalnie, odświeżona scenografia i cała strona techniczna. Dla osób nie znających pierwowzoru może to być interesujące widowisko, tym bardziej, że sceny śmierci poszczególnych bohaterów nakręcono z miłą dla oka elegancją, przywodzącą na myśl te z serii "Oszukać przeznaczenie".  
     Kilka scen filmu powstało w Pradze, która w tym wypadku udawała Londyn. Dwa dzisiejsze kadry pochodzą ze sceny spotkania ambasadora z księdzem, który ostrzega tego pierwszego o niebezpieczeństwie w jakim znajduje się jego nienarodzone dziecko. Za plenery posłużył tutaj Most Karola, a konkretnie ulica pod nim po zachodniej stronie rzeki. Aby dodać trochę angielskiego klimatu, na skrzyżowaniu postawiono charakterystyczną czerwoną skrzynkę na listy. Po dłuższym przyjrzeniu się zdjęciom, uwagę zwraca też napis nad oknem w kamienicy po prawej stronie, który najwyraźniej został zasłonięty na potrzeby filmu. 
     W tym ujęciu nie bawiono się już w detale, ale zasłonięto cały budynek z lewej strony. Oblężony na co dzień przez uśmiechniętych turystów most, zyskał zupełnie nowy  wymiar przez odpowiednie oświetlenie, pogodę i kolorystykę. Ten ostatni element jest zresztą w filmie dość mocno, żeby nie powiedzieć nachalnie, wykorzystywany do podkreślenia konkretnej atmosfery.