poniedziałek, 22 lipca 2024

Działa Navarony / The Guns of Navarone (1961), reż. J. Lee Thompson, cz. IV

      Podczas odwiedzania filmowych lokacji bywa tak, że zastane miejsce zmienia się nie do poznania. W tym wypadku oglądający porównanie filmowych kadrów z moim zdjęciami musi zaufać mi, że fotografuję tę samą lokację, którą widać na filmie. Tak jest w przypadku kilku poniższych zdjęć, gdzie cały budynek został usunięty z powierzchni ziemi, a w jego miejscu powstał chodnik. 

     W tej scenie para młoda wraz z grupą gości weselnych przechodzi uliczkami miasta, trafiając po drodze na grupę niemieckich żołnierzy. Zdjęcie powyżej posiada dwa elementy, które zostały z czasów produkcji filmu: budynek na ostatnim planie i biały mur ze stożkowatym elementem na szczycie.
     To miejsce daje się rozpoznać dzięki kościołowi widocznemu w tle. Proszę zobaczyć jak istotnie zmieniły się obie strony tej uliczki.
      Taki widok zobaczymy obracając się w lewą stronę od kościoła. Schody co prawda są, ale to już zupełnie inny krajobraz.   

     Poniższe trzy ujęcia to scena rozgrywająca się w dalszej części filmu, kiedy mieszkańcy miasteczka są ewakuowani. Została ona jednak nakręcona w tym samym miejscu co weselny pochód, dlatego zostawiam ją w jednym poście.

     Te same schody, ale pokazane z innej perspektywy.
     Dwa ostatnie porównania to już skrzyżowanie przy samym kościele. Ostatniego ujęcie nie dało się powtórzyć idealnie-tutaj przydałby się dron, albo przynajmniej drabina. W każdym razie widać, że obecnie nie ma tutaj ogrodzenia, przebiegającego wcześniej przez środek skrzyżowania, a ten półokrągły element przy bramie kościoła zyskał trójkątne ozdoby na górze oraz dwa drzewka wewnątrz.


 

poniedziałek, 1 lipca 2024

Tylko dla twoich oczu (1981), reż. John Glen, cz. III

      Chciałbym dzisiaj podzielić się serią zdjęć z sekwencji ucieczki Bonda przed zbirami, którzy zaczęli go gnić w poprzednim poście. Plenerem w tej części jest mała miejscowość Pagi, znajdująca się na północnym zachodzie wyspy. To był pierwszy punkt naszej objazdowej wycieczki tego dnia, więc byliśmy tam stosunkowo wcześnie, bo już o 9:00. Pierwotnie czułem się tutaj nieswojo, niczym w miasteczku-widmo, bo przez dłuższy czas nie spotkałem na ulicach nikogo. Co w istocie pozwoliło mi bezproblemowo cykać zdjęcia.

     Ujęcie otwierające pościg w tym miasteczku to istotnie początek tej miejscowości. Jak widać, budynek w tle pozostał ten sam, natomiast murek ciągnący się od niego został znacznie podwyższony. 

     Do tego dochodzi jeszcze przemalowanie go na charakterystyczny dla Gracji biały kolor. Roślinność na terenie kościoła również znacznie się powiększyła. 

     Bond wjeżdża w rusztowanie aby zablokować drogę ścigającym do przestępcom. Mimo tego zniszczenia, budynki zostały porządnie odremontowane :)

    
      W tym miejscu spotkałem pierwszą osobę, która wyszła akurat na spacer z psem. Klimat tego spokoju zachęcał, żeby przysiąść i się wyciszyć. Ale trzeba było iść dalej, bo plan był całodniowy, a pogoda się pogarszała...