niedziela, 9 sierpnia 2015

Most szpiegów / Bridge of Spies (2015), reż. Steven Spielberg

     Dzisiaj post wyjątkowy. Zamiast opisywać różnice film vs rzeczywistość, będzie kilka słów o filmie, którego premiera planowana jest dopiero na październik tego roku. I co najlepsze, nie będzie to krótkometrażowa etiuda studencka, ale pełnowymiarowa hollywoodzka produkcja ze znajomo brzmiącym nazwiskiem na czele (i nie mniej znanymi w reszcie ekipy: scenariusz - Joel i Ethan Coen oraz Matt Charman, zdjęcia - Janusz Kamiński, muzyka - Thomas Newman, montaż - Michael Kahn, w obsadzie m.in. Tom Hanks i Alan Alda). Jako przeciętny szaraczek interesujący się filmem, miałemm bowiem niecodzienną okazję podziwiać prace trwające na miejscu, które było planem tego filmu. Jak już tytuł posta zdradził, mowa o "Bridge of Spies", thrillerze szpiegowskim opartym na wydarzeniach z czasów Zimnej Wojny, kiedy to Amerykanie negocjowali ze Związkiem Radzieckim wydanie swojego pilota zestrzelonego nad ich terytorium. Różnie można taką historię opowiedzieć, więc nie będę się zastanawiać i przypuszczać czego można się spodziewać po ostatecznej wersji filmu, dlatego od razu przejdę do rzeczy.
     Wrocław, bo to o tym mieście będzie mowa, zgrał tutaj część Berlina ze wspomnianego okresu. Podobna sytuacja mogła już mieć miejsce 10 lat temu, podczas kręcenia "Monachium". Wtedy reżyser odwiedził miasto z zamiarem przyjrzenia się lokacjom, które prawdopodobnie by zaakceptował, gdyby nie to, że na Węgrzech znalazły się podobne, a koszty realizacji tam były niższe... o 3 mln $. Tym razem jednak chodzi o inne miejsca (wcześniej w grę wchodziły Karłowice, obecna akcja dotyczy Nadodrza), a sądzę, że zwrócono również większą uwagę na przyciągnięcie takiej produkcji (do pomocy została zaangażowana m.in. Wrocławska Komisja Filmowa - świeża instytucja zajmująca się wspieraniem projektów filmowych w tym rejonie). Przedsięwzięcie jest nieprzeciętnie duże. Trudno powiedzieć jak daleko w przeszłość sięgały plany wykorzystania wrocławskich plenerów, wiem natomiast, że już w czerwcu b.r. poszukiwano miejsc noclegowych dla około 150 osób. Możliwe więc, że pierwsze przymiarki do tego miasta miały miejsce jeszcze w 2013 roku.  

      Jak to często bywa przy wykorzystaniu miejsc publicznych, przynajmniej na jakiś czas trzeba zamknąć jakąś ulicę. Zrozumiałym jest dla mnie, że ludzie, których nie interesują takie sprawy, są zbulwersowani w takich momentach (odsyłam do komentarzy pod artykułami nt. Spielberga we Wrocławiu). Tym bardziej, jeśli chodzi o główne ulice. W tym wypadku na drzwiach każdej zamieszkałej kamienicy umieszczono mapę z planem zamknięcia konkretnych ulic, możliwymi objazdami oraz prośbą o zgłaszanie się mieszkańców po przepustki parkingowe (do miejsca które będzie do dyspozycji w czasie kręcenia zdjęć). 
      Nie mogło zabraknąć bardziej obrazowych odniesień do Niemiec. 
     Domyślam się, że w dobie każdego miejsca parkingowego w centrum miasta na wagę złota, również chodniki przy tych kamienicach służyły za takie. Od 20 października obowiązywał rygorystyczny zakaz parkowania w pewnych strefach. 
     Luka między dwoma kamienicami została wypełniona atrapą. Na drewnianym stelażu umocowano styropianowe (a przynajmniej go przypominające) elementy udające zniszczoną kamienicę. Miejsce było całą dobę pilnowane przez ochroniarza. 
    I ta sama konstrukcja z drugiej strony.       
      Jeszcze jedno ujęcie. Trzeba powiedzieć, że budynek po lewej stronie nie był w żaden sposób przerabiany. Taka kamienica stoi tam już od dłuższego czasu. 
      Skrzyżowanie dalej znajduje się plac, na którym postawiono szczelnie zamknięty namiot. Będzie to prawdopodobnie jakieś centrum logistyczne na czas kręcenia zdjęć, albo po prostu miejsce obsługi cateringu. Zazwyczaj gastronomia cieszy się dużym zainteresowaniem członków ekip filmowych.  
      Kolejna ulica zablokowana dla parkujących samochodów. 
      Jedna z kamieniec będących w lepszym stanie została celowo zabrudzona na okres zdjęć, natomiast po ich zakończeniu znowu odświeżona.
      Kolejna scenograficzna konstrukcja. Chciałem zadać komuś kilka generalnych pytań na temat powstawania takich tworów, ale oprócz ochrony, jedynymi osobami, które tam spotkałem była grupa niemieckich pracowników. Trzeba wspomnieć, że film jest współprodukowany z niemieckim studio Babelsberg.
      
      Inna fasada, która przez niebieskie kafelki kojarzy mi się ze sklepem spożywczym czy barem mlecznym z poprzedniej epoki. Trudno powiedzieć co miała ostatecznie imitować. Wiem natomiast, że przez konstrukcję można było dostać się do sklepiku, który jest za nią.  
     Jeszcze jeden znak informujący o zakazie parkowania, tym razem dla pojazdów wjeżdżających od wschodu. 
        Przy wejściach do kamienic rozmieszczono plany etapów zamknięcia dróg, aby ułatwić poruszanie się mieszkańcom i zmniejszyć trochę ich frustrację. 
Skala takiej produkcji jest imponująca, natomiast sam etap kręcenia zajął we Wrocławiu tylko kilka dni. Dla zainteresowanych tym tematem polecam przeszperać internet, bo można znaleźć wiele ciekawszych zdjęć z wrocławskiego planu. Mi natomiast nie zostaje nic innego jak czekać na premierę i odszukiwanie ujęć Wrocławia na dużym ekranie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz