sobota, 18 czerwca 2016

Mission: Impossible - Ghost Protocol (2011), reż. Brad Bird, cz. IV

     Odświeżyłem sobie niedawno czwartą kinową część M:I i muszę przyznać, że bawiłem się niewiele gorzej jak za pierwszym razem. Rażące efekty komputerowe i absurd niektórych rozwiązań zostały przysłonięte dobrze zainscenizowanymi scenami, muzyką i odpowiadającym mi humorem. Ponad to, seans ten odbyłem pierwszy raz po wizycie praskich lokacji, co też wpłynęło pozytywnie na odbiór filmu. 
     Przechodząc do rzeczy wejdziemy w scenę, w której Cruise lawiruje ulicami Pragi (a filmowej Moskwy), zaraz po ucieczce ze szpitala. Odnosząc się do powyższego zdjęcia ktoś może zapytać "po co robić coś takiego?" Faktycznie, na pierwszy rzut oka może to wyglądać żałośnie, być zupełną stratą czasu i w ogóle odchodzić od całego założenia turystyki filmowej. Z mojego punktu widzenia wygląda to jednak inaczej - widok chodnika jest ciekawy przez samą korekcję barwną (dla wiernych fanów może być cenny przez stopy aktora), za kilka lat odnalezienie tego miejsca może być trudniejsze niż teraz, a na jego sfotografowanie potrzebowałem maksymalnie 5 minut, bo znajduje się w okolicy innych lokacji. Porównując to miejsce do Hobbitonu czy Hogwartu jego wartość może być rzeczywiście zerowa, ale jednak znając kontekst filmu i rozmieszczenie kolejnych ujęć mówi coś o tym, jak powstają filmy. Ekipa nakręciła kilka ujęć w jednej okolicy sugerując nam, że akcja dzieje się na przestrzeni całego miasta. Moim zdaniem to jest ciekawe i warte uwiecznienia.  
     W tym wypadku trochę schrzaniłem ujęcie. Mogłem cofnąć się trochę pokazując większą część ściany i nic by na tym nie ucierpiało, ale chyba bałem się, że zasłonię kamienicę za nią (która i tak jest mniej interesująca). 
     Ujęcie w przeciwnym kierunku. Znowu widać różnicę, jaką daje inna ogniskowa. Filmowa ulica wydaj się być trochę dłuższa niż jest na moim zdjęciu, co, za sprawą kamiennej ściany w konsekwencji wygląda ciekawej. Schody na jej końcu to miejsce, które zostało opisane w jednym z poprzednich postów, a więc to, które bohater mijał kilka ujęć wcześniej, zgarniając kurtkę z suszarki. Natomiast co do tego ujęcia, gdyby ktoś był ciekawy - w odpływie nie znalazłem telefonu, nawet tam nie spojrzałem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz