środa, 21 września 2016

Pachnidło: Historia mordercy / Perfume: The Story of a Murderer (2006), reż. Tom Tykwer

     Kilka lat temu moja siostra pisała pracę na jakieś zajęcia, której treść dotyczyła powieści "Pachnidło" Patricka Süskinda. Pamiętam że w tym czasie, z braku innej lektury w zasięgu ręki, sięgnąłem od niechcenia własnie po tę książkę. Okładka zawierała tą samą grafikę co plakat do filmu Tykwera, więc musiało to być już po jego premierze. Mimo tego że książka i muzyka z filmu były dużo powyżej przeciętnych, adaptację Tykwera zobaczyłem pierwszy raz dopiero w tym roku. Może dobrze, że tak się stało, bo oglądając go świeżo po zapoznaniu się z materiałem źródłowym mógłym mimowolnie porównywać oba dzieła. A tak, film przypomniał mi dlaczego kocham kino. Podczas jego oglądania pojawił się ten (niestety) rzadko spotykany sygnał - "muszę zobaczyć go jeszcze raz". Jestem pod wrażeniem tego w jaki sposób historia została przeniesiona na ekran; wyszło tak, jakby została napisana z takim zamierzeniem. 
     Wracając jednak do sedna: zdjęcia były kręcone w głównej mierze w Niemczech, Francji i Hiszpanii. Mi udało się odwiedzić większość lokacji z tego ostatniego kraju. (Na marginesie - most, na którym swoje mieszkanie i pracownię miał bohater grany przez Dustina Hoffmana, to miniaturowy model). 
     Film rozpoczyna się sekwencją pokazującą głównego bohatera wyprowadzonego przed tłum i odczytaniem wyroku skazującego go na okrutną karę śmierci. Zdjęcia zostały nakręcone w Poble Espanyol, "wiosce" która została wybudowana na wystawię światową w 1929 roku, jako mająca prezentować style architektoniczne i rzemieślnicze różnych regionów Hiszpanii. Budnek, z którego pochodzą pierwsze dwa zdjęcia, to ten sam, widoczny na pozostałych. Z okna, które tutaj widać, można było wykonać dobre zdjęcie, prezentujące dziedziniec (które przyda się w kolejnych postach). Niestety, po przekroczeniu barierki uruchamia się alarm (proszę nie pytać skąd wiem), który skutecznie uniemożliwia wykonanie tego zadania.  
     Ujęcie w przeciwnym kierunku pokazuje wejście do sali. Podobnie jak powyżej, obrazy wiszące na ścianach różnią się od siebie (być może są zamienione z innym znajdującymi się tam; na to nie zwróciłem uwagi).
 
     To miejsce posłużyło również za plener do nagrania sceny finałowej. Zdecydowano jednak aby nagrać tą pierwszą w nocy, a ostatnią w ciągu dnia. Powody są dwa: a) nagrywanie w nocy jest droższe i dużo bardziej wymagające technicznie (a scena nocna jest znacznie krótsza), b) nocne zdjęcia sprzyjają wytworzeniu atmosfery grozy i niebezbieczeństwa. 
     Ten drugi powód łatwo można zauważyć oglądając oba porównania. Oświetlenie budynku sprawia, że faktycznie nie jest sielankowo. Z takich dwóch filmowych zmian można jeszcze dorzucić zasłonięty zegar i dodanie klimatycznych lamp między oknami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz