Dzisiaj ostatnie zdjęcia labiryntu Horta w porównaniu z obrazem Toma Tykwera.
Widok na wprost zejścia uzmysławia, że figurka znajdująca się w centrum labiryntu nie jest filmowym rekwizytem, jak mogłoby się wydawać, ale autentycznym "wyposażeniem" tego miejsca. Natomiast, mimo że nie doczekałem w tym miejscu wieczora, wszystko wskazuje na to, że już oświetlenie widoczne na filmie było przygotowane wyłącznie do zdjęć.
Patrząc na to porównanie błyskawicznie przypominam sobie moją niemoc przy próbie wykonania dobrego zdjęcia. Wysokość labiryntu na tyle przekraczała moją, że robienie tego zdjęcia było niecodzienną gimnastyką. Musiałem wysoko podnieść rękę stojąc na palcach i wymierzyć aparatem na tyle, żeby jakoś zgrać zdjęcie z filmowym ujęciem. Nie było się o co oprzeć, na niczym stanąć więc zrobiłem kilka podejść, mając nadzieję, że w domu będzie można coś sensownego skleić. Wyszło najwyżej średnio, ale istotne jest to, że widać najciekawszą rzecz, jak tutaj się rozegrała. Mianowicie krajobraz powyżej schodów został specjalnie spreparowany, najprawdopodobniej komputerowo. Pałac przy którym kręcono przemowę ojca rudowłosej dziewczyny znajduje się w innym miejscu tego kompleksu, natomiast w tym ujęciu wklejono go tuż przy schodach (zresztą na takie ułożenie wskazywała poprzednia część filmu). Dodatkowo, za pałacem widać dość wysokie wzniesienie z rozsianymi na nim domami, co podkreca znacznie klimat tego miejsca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz