Pracowałem kiedyś w miejscu, gdzie od czasu do czasu zdarzały się momenty, kiedy wszystko było zrobione, a jedyne co zostało do roboty to czekanie na klienta. W takich chwilach włączaliśmy portal z filmami online i w ten sposób zabijaliśmy nudę. Tak obejrzałem hiszpański hit z gatunku found footage - zapisywany w kwadratowych nawiasach [REC]. Ponieważ prawie dosłownie zjadłem zęby śledząc skrupulatnie historię i wyczekując na premierę "Blair Witch Project", przy każdym kolejnym filmie tego typu dziwiłem się autorom, że są w stanie wydawać pieniądze na takie projekty. Ale jak widać, są ludzie, którzy dość łatwo "zawieszają niewiarę" i jakoś interes się kręci. Dla mnie obecnie ponad kwadrans spędzony przy filmie z ręki oznacza mdłości, ale rozumiem, że można się cieszyć tego typu zabawą.
Tak czy inaczej, odwiedziłem miejsce, który było planem filmowym dla wspomnianego horroru. Jak się okazuje, twórcy korzystali wyłącznie z autentycznych lokacji. Ani minuty filmu nie było kręconych w studio. Aktorka grająca główną bohaterkę (która w filmie jest reporterką telewizyjną) sama również wykonuje taką pracę na co dzień, a gdyby tego wszystkiego było mało, dla jeszcze bardziej realnego przedstawienia sytuacji, aktorzy nie znali swojego filmowego losu, ponieważ często otrzymywali scenariusz dopiero w dniu kręcenia konkretnej sceny. Dlatego też podczas castingu zwracano uwagę czy są oni dobrzy w improwizowaniu.
Tak czy inaczej, odwiedziłem miejsce, który było planem filmowym dla wspomnianego horroru. Jak się okazuje, twórcy korzystali wyłącznie z autentycznych lokacji. Ani minuty filmu nie było kręconych w studio. Aktorka grająca główną bohaterkę (która w filmie jest reporterką telewizyjną) sama również wykonuje taką pracę na co dzień, a gdyby tego wszystkiego było mało, dla jeszcze bardziej realnego przedstawienia sytuacji, aktorzy nie znali swojego filmowego losu, ponieważ często otrzymywali scenariusz dopiero w dniu kręcenia konkretnej sceny. Dlatego też podczas castingu zwracano uwagę czy są oni dobrzy w improwizowaniu.
Właściwa akacja filmu rozgrywa się w kamienicy. Budynek, który ją zagrał znajduje się w Barcelonie przy ulicy Rambla de Catalunya 34. Z informacji które podaje imdb.com wynika, że po tym, jak film stał się hitem w Hiszpanii, kamienica została zaatakowana przez grupę młodych ludzi. W momencie, kiedy ja tam byłem, główna brama była szczelnie zamknięta i nic nie wskazywało no to, żeby w środku ktoś mieszkał (w internecie widzę również tylko zdjęcia robione przed nią). Rozumiem, że budynek dość długo stoi pusty, a na okres zdjęć został po prostu wynajęty twórcom. Pomijając ten fakt, jest element, który łączy obie rzeczywistości - sklep z butami, którego nawet atak zombie nie jest straszny.
Mówiąc o wnętrzu, mimo zamkniętych drzwi udało się na szczęście wykonać dość podobne zdjęcie. Praktycznie wszystko jest tu w takim samym stanie jak na filmie - żarówka w budce portiera i zasłonki w jej górnej części. Z jakiegoś powodu jednak w głębi korytarza wstawiono szklane drzwi (chyba że na czas filmowania zostały one zdjęte).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz