Rudolfinum, praskie
audytorium muzyczne otwarte w 1885 roku, uznawane jest za jeden z najważniejszych,
neorenesansowych budynków w mieście. Znajdująca się w nim sala Dvořáka, jedna z najstarszych
koncertowych sal w Europie, słynie z doskonałej akustyki, o czym miałem
szczęście przekonać się samemu. Nie dziwi więc fakt, że od 1946 roku jest
„domem” dla Czeskiej Orkiestry Filharmonicznej. Mimo iż fasada budowli, z
rozciągającymi się przed nią schodami, sprawia wrażenie solidnej i masywnej
konstrukcji, wspomniana sala, przynajmniej w porównaniu z tym, jak prezentuje
się na zdjęciach, wydaje się znacznie mniejsza. Co nie znaczy, że nie ma tu na
czym zawiesić oka, bo misterne wykończenia są w stanie zadziwić, przypuszczam,
największego malkontenta. Ale do rzeczy…
„Liga niezwykłych dżentelmenów”
to adaptacja komiksu, w którym bohaterowie znani z książek przygodowych (m.in.
Tom Sawyer, Dorian Gray, Dr Jekyll/Pan Hyde) jednoczą się, tworząc tytułową
Ligę, aby walczyć ze złem, które w przypadku filmu reprezentuje szaleniec
nazwany „Fantomem”. Pomimo materiału wyjściowego ze sporym potencjałem, film
nie zwrócił się i nie zyskał sympatii widzów ani krytyków. Niewiele brakowało,
żeby nie został w ogóle ukończony. Od drugiego dnia zdjęć, na planie zapanowała
niezdrowa atmosfera, która doprowadziła Seana Connery’ego do zakończenia
kariery aktorskiej, a reżysera do stwierdzenia, że już nigdy nie wyreżyseruje
filmu (co do tej pory jest prawdą). Żeby tego było mało, podczas kręcenia zdjęć
w Pradze, miasto nawiedziła największa od ponad stulecia powódź, która zniszczyła
wartą 7 mln $ scenografię, wydłużając tym samym okres zdjęciowy.
W filmie Rudolfinum odgrywa
londyńską siedzibę M, człowieka, który przedstawia pomysł stworzenia Ligi i zapoznaje
między sobą część jej członków. Właściwie to tylko zewnętrzna część audytorium
posłużyła za plan filmowy, ponieważ sceny rozmowy bohaterów były nagrywane w
innym miejscu, niż wynika to z filmu (w bibliotece klasztoru Strahov). W ujęciu, w którym widzimy je pierwszy raz, efekty specjalne, choć w pierwszych sekundach wyglądają
nienaturalnie, pokazują jakie dają możliwości przed realizatorami z odpowiednią
wyobraźnią. Opisywany tutaj budynek dzieli od Wełtawy niecałe 50 metrów (rzeka
znajduje się po jego lewej stronie, patrząc od frontu), a jednak w filmie, tuż
za nim rozciąga się spora część miasta. Inna manipulacja miała też miejsce
przed wejściem (czego nie widać na zdjęciu, ale można zobaczyć pod tym linkiem:
http://www.youtube.com/watch?v=sNBKX2Yw260). Podczas gdy w rzeczywistości, przed
schodami i fragmentem chodnika, znajduje się skwer, w filmie stoi tam rząd
kamienic. O ile pierwsze efekty były dziełem cyfrowym, to drugie wydają się
być już tradycyjną dekoracją filmową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz