Ulica, która dzisiaj pojawia się na blogu zatrzymała mnie na dłużej niż się tego spodziewałem. Zmiany, które tutaj zaszły wprowadziły mnie w większą dezorientację, ale po szczegóły odsyłam niżej.
Ujęcie z palmami nie było jeszcze tak trudne do zidentyfikowania, w końcu są one tutaj dość dobrym odnośnikiem. Wystarczyło tylko stanąć po ich odpowiedniej stronie i znaleźć charakterystyczne elementy budynków, pokrywające się z tym, co widać na filmie. Liście co prawda trochę utrudniły to zadanie, ale koniec końców wszystko jest tu na swoim miejscu. Między filmem a obecnym krajobrazem widać pewien zanik swojskości w tym miejscu, ale ciągle to jeszcze autentyczna Hiszpania.
I to jest właśnie ten problematyczny "moment". Może po dopasowaniu obu zdjęć nie wygląda to na fragment, który szczególnie trudno byłoby rozpoznać, a jednak, będąc na miejscu ciężko mi było się połapać. Wątpliwości zasiały we mnie głównie wnęki (drzwi/okna) po obu stronach: ta która już nie istnieje, zupełnie przerobiona część (po lewej) i ta, która się pojawiła, jak zresztą cała część od góry do dołu (po prawej). Prawdę mówiąc, to do czasu połączenia obu zdjęć nie byłem pewien który kawałek kamienicy jest tym właściwym, więc zrobiłem zdjęcia w kilku miejscach, tak, żeby można było na spokojnie wybrać to właściwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz