Jestem w trakcie planowania wycieczki do miejsca (na razie nie zdradzę jakiego), w którym kręcono m.in. kilka scen pierwszej serii "Gry o tron". Siłą rzeczy musiałem nadrobić zaległości i zabrać się za oglądanie pierwszych odcinków. O ile magia, smoki i gatunek do którego one należą nie jest mi bliski, to serial mnie kupił. Pomijam zwroty akcji, śmierć pozytywnych bohaterów, sceny przy których "szczena opada", bo o tym słyszałem już od dawna. Największe wrażenie zrobiła na mnie robota ludzi, którzy odpowiadali za casting (ról pierwszoplanowych, a może przede wszystkim pozostałych). Gdyby były jakieś nagrody za ich pracę, to powinni zgarnąć wszystkie, podwójnie.
Natomiast dzisiaj ostatnie dwa ujęcia sprzed katedry w Gironie grającej Wielki Sept w szóstym sezonie.
Jaime Lannister tuż przed wejściem na schody. W tym ujęciu nie musiano jeszcze mocno ingerować efektami specjalnymi. Takie drobiazgi jak usunięty znak czy zasłonięta drewnem rynna nie są już niczym zaskakującym.
Nieco bliższe w porównaniu z poprzednim postem ujęcie miejsca, w którym budynki Girony zostały zastąpione tłumem ludzi. Koń i kaskader są jak najbardziej prawdziwi. Wytresowanie zwierzęcia do wbiegnięcia na 91 schodów wymagało kilku dni treningu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz