Do Almodóvara miałem w przeszłości stosunek raczej negatywny. A to dlatego, że nie zrozumiałem filmu "Wszystko o mojej matce", pierwszego w dorobku reżysera który oglądałem jeszcze w latach szkolnych. Z czasem to się zmieniło i cieszę się, że nie wiedziałem większości jego filmów, bo wiem, że wciąż przede mną seria nieprzeciętnych wrażeń.
Fabuła filmu o którym dzisiaj mowa w znacznej części rozgrywa się w Barcelonie. I tym razem nie zabrakło najsłynniejszej budowli tego miasta, która w filmie wydaje mi się wyglądać jakoś złowieszczo. Przypuszczam, że to kwestia nocnych zdjęć i tego fioletowego światła, które sprawia, że świątynia wygląda raczej jak jakiś fantastyczny zamek kogoś o złych zamiarach.
Wrzucam oba zdjęcia (różniące się niewiele) żeby zobaczyć jak wygląda postęp w budowie tego dzieła architektury. Fronotwa elewacja (nie jestem pewny czy to prawidłowe tutaj określenie) wydaje się być ukończona, bo pozostała niezmieniona na przestrzeni lat. Inaczej jest z lewą stroną, gdzie widać wyraźny postęp we wznoszeniu kolejnych partii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz